Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

II K 2/19 - zarządzenie Sąd Rejonowy w Mikołowie z 2019-11-19

Uzasadnienie wyroku z dnia 17 października 2019 r.

W latach 2010-2014 firma (...) wykonała dla firmy (...) S.A. Oddział Elektrownia (...) w Ł. instalacje odazotowania spalin w trzech kotłach na Elektrowni (...) w Ł.. Następnie w ramach gwarancji firma (...) odpowiadała za serwisowanie tych urządzeń. W drugiej połowie października 2014 r. miały być przeprowadzone prace serwisowe na kotle K-11, które miały polegać m.in. na demontażu, oczyszczeniu sit katalizatorów i ich ponownym zamontowaniu. Z racji tego, że firma (...) nie zatrudniała pracowników wykwalifikowanych do wykonania takich prac, zleciła je dwóm firmom: (...) K. oraz (...) Spółka jawna. Firma (...) miała wykonywać prace montażowe i demontażowe, zaś firma (...) prace czyszczące. Firma (...) do wykonywania zleconych jej prac wynajęła pracowników z firmy (...) Sp. z o.o. Pracownicy firmy (...) mieli zająć się wyciąganiem katalizatorów z kotłów, które były czyszczone przez pracowników firmy (...).

dowód: zeznania świadka J. W. (k. 50, k. 109-110, k. 344-345, k. 652), zeznania świadka M. S. (k. 112-113, k. 341-342, k. 721), zeznania świadka M. K. (k. 364-367)

Oskarżeni B. P. i Ł. H. byli pracownikami firmy (...) Sp. z o.o. Z kolei pokrzywdzony R. D. od 30 czerwca 2014 r. był zatrudniony w firmie (...) Sp. jawna na podstawie umowy na czas określony na wykonywanie prac czyszczeniowych urządzeń energetycznych na terenie Elektrowni (...) w Ł.. Pokrzywdzony odbył instruktaż ogólny w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz instruktaż stanowiskowy na stanowisku pracownik brygady czyszczeniowej urządzeń energetycznych. Posiadał orzeczenie lekarskie o braku przeciwskazań do wykonywania pracy na stanowisku pracownik brygady czyszczeniowej urządzeń energetycznych, w tym pracy na wysokości powyżej 3 metrów. Pokrzywdzony został zapoznany z oceną ryzyka zawodowego na stanowisku pracownik brygady czyszczeniowej urządzeń energetycznych. Nie posiadał jednak zaświadczenia kwalifikacyjnego do wykonywania prac eksploatacyjnych przy urządzeniach energetycznych.

dowód: kopia umowy o pracę k. 3, k. 5, karta szkolenia wstępnego w dziedzinie BHP k. 4, k. 85, zaświadczenie lekarskie k. 6, k. 84, protokół kontroli PIP k. 38-44, wykaz pracowników firmy (...) posiadających uprawnienia typu E i D k. 81, wykaz pracowników firmy (...) k. 83, zeznania świadka M. K. (k. 364-367)

W dniu 22 października 2014 r. na terenie Elektrowni (...) odbyło się spotkanie przedstawicieli Elektrowni (...), firmy (...), firmy (...) oraz firmy (...). Celem spotkania było omówienie terminu rozpoczęcia, zakresu i sposobu wykonania prac serwisowych na kotle K-11. Prace te miały się rozpocząć w dniu 27 października 2014 r. W naradzie ze strony firmy (...) wziął udział Ł. G. – specjalista działu przygotowań i realizacji projektów, w którego gestii leżało dopuszczanie do pracy na terenie Elektrowni i określanie warunków BHP. Ł. G. wystawiał pisemne polecenia wykonania pracy, które warunkowały możliwość przestąpienia do pracy osobowym wskazanym w poleceniu. Na naradzie firmę (...) reprezentował M. S., który był odpowiedzialny za gwarancję i nadzór techniczny nad pracami serwisowymi. W trakcie wykonywania prac miał odpowiadać na ewentualne pytania pracowników, a po zakończeniu robót dokonać ich odbioru. Z kolei firmę (...) reprezentował zatrudniony na stanowisku mistrza A. S., natomiast firmę (...) - brygadzista J. W.. W naradzie nie uczestniczył żaden przedstawiciel firmy (...) Sp. z o.o., której pracownicy zostali wynajęci przez firmę (...) do wykonania prac serwisowych. Planowane prace na kotle nr 11 wymagały współdziałania pracowników z firm (...).

Zgodnie z obowiązującymi na terenie Elektrowni procedurami, aby możliwe było przystąpienie do tych prac przez firmę zewnętrzną, konieczne było wystawienie przez firmę (...) jako właściciela obiektu, polecenia wykonania prac na konkretne firmy. W sytuacji, gdy prace w tym samym miejscu miały być wykonywane przez pracowników z różnych firm, konieczne było powołanie przez osobę zlecającą prace ze strony Elektrowni - koordynatora sprawującego nadzór nad bezpieczeństwem i higieną pracy różnych zespołów pracowników. Dopuszczalna była jednak sytuacja, że pracownicy dwóch firm wykonywali prace w ramach jednej brygady, na podstawie jednego polecenia pisemnego, ale wymagało to wskazania w poleceniu pisemnych kierującego i liczby pracowników danej brygady.

Podczas narady w dniu 22 października 2014 r. przedstawiciel firmy (...) zdecydował, że prace na kotle K-11 rozpoczną się 27 października 2014 r. Na pierwszej zmianie miała pracować brygada z firmy (...), zaś na drugiej zmianie, wspólnie z pracownikami firmy (...), mieli pracować pracownicy firmy (...), na jednym poleceniu pisemnym wystawionym na brygadzistę z firmy (...). Zgodnie z ustaleniami, pracownicy firmy (...) mieli wykonywać prace demontażowo-montażowe elementów katalizatora, zaś pracownicy firmy (...) mieli czyścić zdemontowane elementy. Technicznie miało się to odbyć tak, że pracownicy firmy (...) mieli przyjść na drugą zmianę na miejsce wykonywania pracy i dopisać się na poleceniu wykonania prac wystawionym przez firmę (...) dla firmy (...). W ten sposób ominięto wymóg powołania koordynatora prac dwóch zespołów.

O ustaleniach z ww. narady nikt nie poinformował przedstawicieli firmy (...) Sp. z o.o., ani oskarżonych Ł. H. i B. P., którzy jako brygadziści mieli kierować zespołami pracowników firmy (...) odpowiednio na pierwszej i drugiej zmianie w dniu 27 października 2014 r.

dowód: zeznania świadka J. W. (k. 50, k. 109-110, k. 344-345, k. 652), zeznania świadka M. S. (k. 112-113, k. 341-342, k. 721), zeznania świadka J. P. (k. 199-200, k. 208-212), zeznania świadka M. K. (k. 364-367), zeznania świadka R. R. (1) (k. 389, k. 682-683), polecenie służbowe nr (...) z 4.07.2012 (...) S.A. – Oddział Elektrownia (...) w Ł. w sprawie wprowadzenia Instrukcji w sprawie trybu i zasad sporządzenia dokumentacji wymaganej przy prowadzeniu prac z otwartym ogniem w miejscach pożarowo niebezpiecznych oraz wykaz prac szczególnie niebezpiecznych Elektrowni (...) (k. 701-710)

Niezależnie od tych prac, w dniu 22 października 2014 r. firma (...) S.A. Oddział Elektrownia (...) wystawiła firmie (...) polecenie pisemne wykonania pracy nr (...) na prace czyszczenia katalizatora (...) w kotle K-11. Prace miały być rozpoczęte w dniu 26 października 2014 r. o godz. 6:00 i zakończone tego samego dnia o godz. 18:00. Nie zdołano wykonać tych prac i pracownicy firmy (...) kończyli je jeszcze w dniu 27 października 2014 r. na zmianie pierwszej.

dowód: polecenie pisemne wykonania pracy nr (...) k. 69, oświadczenie osób wykonujących pracę na polecenie wykonania pracy nr (...) k. 70, wykaz pracowników firmy (...) k. 80, zeznania świadka J. W. (k. 109-110, k. 344-345), zeznania świadka R. R. (1) (k. 389, k. 682-683)

W dniu 26 października 2014 r. Ł. G. wystawił dwa pisemne polecenia wykonywania prac czyszczeniowo-montażowych w zakresie katalizatora instalacji (...) na stronie lewej kotła K-11. Polecenie pisemne nr (...) wystawione zostało na oskarżonego Ł. H.. Z polecenia wynikało, że prace na podstawie tego polecenia miały się rozpocząć w dniu 26 października 2014 r. o godz. 7:00 i zostać zakończone w dniu 7 listopada 2014 r. o godz. 19:00. Polecenie pisemne nr (...) wystawione zostało na oskarżonego B. P.. Z polecenia tego wynikało, że prace miały być rozpoczęte w dniu 27 października 2014 r. o godz. 18:00.

W dniu 27 października 2014 r. w godz. 7:00-16:00 pracownicy pierwszej zmiany firmy (...) wraz z brygadzistą Ł. H. stawili się do pracy. Oskarżony Ł. H. na nastawni otworzył pisemne polecenie nr (...) i A. S. z firmy (...) poinstruował go, jak jego brygada będzie wykonywać prace na kotle K-11. Prace te miały polegać na wyciąganiu wkładów z reaktora. W tym samym czasie pracownicy firmy (...) kończyli prace wykonywali prace czyszczeniowe filtrów katalizatora kotła K-11, które wynikały z polecenia nr (...) i de facto miały być zakończone dnia poprzedniego. Brygady wskazanych dwóch firm pracowały osobno.

dowód: polecenie pisemne wykonania pracy nr (...) z protokołem k. 59-60, oświadczenie osób wykonujących pracę na polecenie wykonania pracy nr (...) k. 64, k. 66, polecenie pisemne wykonania pracy nr (...) z protokołem k. 57-58, zeznania świadka S. S. (k. 90-91, k. 368-369, k. 674-675), zeznania świadka M. K. (k. 364-367), wyjaśnienia oskarżonego Ł. H. (k.. 130, k. 197-198, k. 650), zeznania świadka R. R. (1) (k. 389, k. 682-683), zeznania świadka K. L. (k. 100-101, k. 343-344, k. 662-663), zeznania świadka M. D. (k. 683-684), zeznania świadka A. P. (k. 675-676), protokół kontroli PIP (k. 38-43)

Około godz. 13:00, gdy brygada Ł. H. kończyła wyciąganie wkładów, na miejscu ich pracy pojawił się A. S. i polecił im udać się na dół celem przygotowania blach do wciągania na górę. Okazało się jednak, że dźwig zewnętrzny jest zepsuty, a duże elementy, które miały być przetransportowane na górę, nie mieszczą się do windy. Oskarżony Ł. H. poszedł na nastawnię zgłosić awarię dźwigu zewnętrznego i uzyskał tam informację, że naprawa dźwigu potrwa jeszcze kilka dni. W związku z tym Ł. H. skontaktował się z A. S., który zadecydował, że brygada oskarżonego będzie wciągała blachy przez luk transportowy utworzony przez zdemontowanie kratownic podestu na poziomie +24 i na niższym poziomie. Brygada oskarżonego Ł. H. wykonała to polecenie. L. transportowy miał wymiary 80 cm na 110 cm. Blachy i większe elementy były wciągane z poziomu +10 (poziom palacza) do poziomu +24 za pomocą dźwigu z łańcuchem. Miejsce to stanowiło miejsce niebezpieczne dla innych pracowników. Przy wejściu na podest znajdowały się taśmy ostrzegawcze i tablica (...).

Na polecenie wydane ustnie oskarżonemu H. przez A. S., pracownicy pierwszej zmiany po zakończeniu pracy mieli nie demontować dźwigu i nie likwidować luku transportowego, lecz przekazać to miejsce pracownikom drugiej brygady, którą miał kierować oskarżony B. P.. Druga brygada od godz. 16:00 miała kontynuować prace poprzedniej brygady.

dowód: zeznania świadka M. K. (k. 364-367), wyjaśnienia oskarżonego Ł. H. (k.. 130, k. 197-198, k. 650), zeznania świadka K. L. (k. 100-101, k. 343-344, k. 662-663), protokół kontroli PIP (k. 38-43)

Przed rozpoczęciem pracy przez pracowników drugiej zmiany tj. brygady z firmy (...) kierowanej przez oskarżonego B. P., na warsztacie odbyli oni odprawę ze swoim przełożonym R. R. (1). W odprawie nie uczestniczyli pracownicy firmy (...). Na odprawie oskarżonemu P. przekazano informację o otwartym luku transportowym oraz polecenie przejęcia tego miejsca pracy bezpośrednio od pierwszej zmiany. Pracownicy brygady oskarżonego zostali poinstruowani o zasadach bezpieczeństwa w tym miejscu i konieczności zachowania szczególnej ostrożności z uwagi na otwarty luk transportowy. Następnie oskarżony P. wraz z brygadą udał się na poziom +24 m, gdzie pracownicy poprzedniej zmiany kończyli wciąganie blach z poziomu +10 m. Pierwsza zmiana przekazała drugiej zmianie miejsce pracy i poinstruowali, co mają robić. Brygada z pierwszej zmiany kończąc swoją pracę nie zabezpieczyła dostępu do luku transportowego żadnymi barierkami. Obszar ten nie został wygrodzony taśmą ostrzegawczą. Taśma ostrzegawcza leżała na podłodze nieopodal otworu luku transportowego. Pracownicy (...) z drugiej zmiany stanęli wokół otwartego i niezabezpieczonego luku transportowego, a oskarżony B. P. udał się na nastawnię, żeby otworzyć pisemne polecenie nr (...). Takie zachowanie oskarżonego nie było zgodne z przepisami BHP obowiązującymi na terenie Elektrowni, gdyż przed otwarciem polecenia wykonania pracy oskarżony B. P., nie powinien był dopuścić swoich pracowników do wejścia w strefę pracy.

dowód: zeznania świadka M. K. (k. 364-367), zeznania świadka Z. C. (k. 30-31, k. 212-215, k. 651-652), zeznania świadka D. P. (1) (k. 32, k. 367-368, k. 652), protokół kontroli PIP (k. 38-44), zeznania świadka S. S. (k. 90-91, k. 368-369, k. 674-675), zeznania świadka K. L. (k. 100-101, k. 343-344, k. 662-663)

Mniej więcej w tym czasie do pracy stawili się też pracownicy firmy (...) tj. pokrzywdzony R. D., Z. C. i D. P. (1). Zgodnie z poleceniem wydanym im wcześniej telefonicznie przez J. W. – brygadzistę z firmy (...), po przebraniu w szatni, udali się oni do kotła K-11, gdzie mieli wykonywać prace czyszczeniowe w zakresie katalizatora instalacji (...) na stronie lewej i prawej kotła K-11 poziom 0-28m. Był to ich pierwszy dzień pracy na tym kotle. J. W. poprzedniego dnia poinformował ich telefonicznie, co będą tego dnia robić oraz o tym, że mają wykonywać polecenia brygadzistów z firmy (...). Po przyjściu na miejsce pracy, mieli udać się do oskarżonego P. i wpisać się na listę obecności przy poleceniu pracy wystawionym dla oskarżonego. Wskutek bowiem ustaleń z narady w dniu 22 października 2014 r., Ł. G. nie wystawił pisemnego polecenia wykonania pracy dla pracowników firmy (...) i nie wyznaczono dla nich osoby kierującej zespołem pracowników.

Z. C. i D. P. (1) jako pierwsi weszli na poziom +24 m, z którego mieli następnie po rusztowaniu wejść na swoje stanowisko pracy. Na poziomie +24 m wokół otwartego luku transportowego stali już pracownicy drugiej zmiany z firmy (...). Z. C. i D. P. (1) przywitali się z obecnymi zwracając uwagę, żeby nie wpaść do niezabezpieczonego otworu w podeście. Kilka minut później na podest wszedł pokrzywdzony R. D.. Pokrzywdzony podszedł do stojących na podeście mężczyzn i zaczął się z nimi witać podając rękę. Nikt z obecnych nie poinformował go o otwartym luku transportowym. Pokrzywdzony nie zauważył otworu po wyjętej kratownicy w podeście i wpadł do niezabezpieczonego luku transportowego. Spadając uderzał głową i nogami o metalowe podesty na niższych kondygnacjach roboczych, a następnie upadł na betonową posadzkę na poziomie + 10 m.

Obecni na miejscu pracownicy zbiegli do pokrzywdzonego i zaczęli mu udzielać pierwszej pomocy. D. P. (1) pobiegł na nastawnię zgłosić wypadek. Na miejsce wezwano służby ratunkowe i policję. Pracownicy elektrowni zabezpieczyli także miejsce zdarzenia.

dowód: zeznania świadka Z. C. (k. 30-31, k. 212-215, k. 651-652), zeznania świadka D. P. (1) (k. 32, k. 367-368, k. 652), protokół kontroli PIP k. 38-44, protokół ustalenia okoliczności i przyczyn wypadku przy pracy (k. 51-52), zeznania świadka S. S. (k. 90-91, k. 368-369, k. 674-675), zeznania świadka K. L. (k. 100-101, k. 343-344, k. 662-663), protokół kontroli PIP (k. 38-43)

Wskutek upadku z wysokości pokrzywdzony doznał obrażeń ciała w postaci: urazu wielonarządowego, krwiaka przymózgowego podtwardówkowego prawej półkuli mózgu do 10 mm, krwiaka przymózgowego podtwardówkowego lewej półkuli mózgu do 6 mm, krwi w przestrzeni podpajęczynówkowej, krwi w okolicach namiotu móżdżku wzdłuż sierpu mózgu, licznych ognisk krwotocznych stłuczeń prawego płata skroniowego, uogólnionego obrzęku mózgu, złamania łuski kości ciemieniowej i skroniowej prawej, rozległego krwiaka podczepcowego prawej okolicy ciemieniowej, odmy opłucnowej szczytu płuca lewego, rozległych ognisk stłuczeń miąższu płucnego - obustronnych, płynu w obu jamach opłucnowych, złamania żeber I-V w odcinkach tylnych po stronie prawej, złamania I żebra po stronie lewej z odłamaniem odłamu kostnego, złamania IV-V i VII-VIII, X-XII żebra w odcinkach tylnych wieloodłamowego po stronie lewej, złamania wyrostków kolczystych kręgów V i VI przechodzącego przez łuki tych kręgów, krwiaka wokół nerki lewej, licznych stłuczeń tkanek miękkich powłok lewej okolicy lędźwiowej oraz pośladkowej, okolicy biodra prawego, okresowo cech moczówki prostej, anemii wtórnej oraz afazji ruchowej co spowodowało u pokrzywdzonego obrażenia ciała, które wywołały u niego chorobę realnie zagrażającą życiu. Obrażenia te w całości stanowiły skutek wypadku w pracy - upadku z wysokości. Badanie krwi pokrzywdzonego po wypadku nie wykazało obecności alkoholu etylowego w jego organizmie.

dowód: dokumentacja medyczna (k. 13-28, k. 97, k. 189-191), opinia sądowo-lekarska (k. 105-106), zeznania świadka D. D. (k. 94-95, k. 343, k. 652-653)

Oskarżony Ł. H. zarówno w postępowaniu przygotowawczym, jak i przed Sądem nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Oskarżony wyjaśnił (k. 130, k. 197-198, k. 650), że w dniu zdarzenia, po przebraniu się w szatni, poszedł na warsztat po pisemne polecenie na pracę nr (...). Polecenie dotyczyło pracy na kotle nr 11. Na poleceniu wpisano siedem osób i oskarżonego. Pobrał sprzęt potrzebny do pracy. R. R. (1) i M. K. powiedzieli mu, że ma iść na nastawnię otworzyć polecenie i że tam będzie czekał na niego kierownik A. S. z firmy (...), który powie co mają robić i jaką mają technologię pracy. Oskarżony wyjaśnił, że po otwarciu polecenia, wraz ze swoimi pracownikami udał się na kocioł nr 11, gdzie A. S. polecił im wyciągać wkłady z reaktora i wytłumaczył technologię wykonania tych prac. Około godz. 13:00 A. S. przyszedł sprawdzić czy kończą już wyciągać wkłady. Ponieważ już kończyli, polecił im udać się na dół, żeby przygotować blachę, którą mieli wciągać na górę dźwigiem zewnętrznym. Dźwig okazał się jednak zepsuty. Oskarżony podał, że w związku z tym poszedł na nastawnię, żeby zgłosić ta awarię. Tam dowiedział się, że dźwigu nie da się naprawić. Zadzwonił więc do A. S. i poinformował go o zaistniałej sytuacji. A. S. kazał im więc zdemontować kraty w podeście, żeby zrobić wewnętrzny luk transportowy, którym mieli transportować blachy na górę.

Ł. H. wyjaśnił, że miejsce, gdzie był luk wygrodzili taśmą ostrzegawczą, którą zabezpieczyli również wejście na podest. Na poziomie +22 był pracownik ich firmy, który zabezpieczał. Na poziomie +24 było trzech pracowników obsługujących przy luku. Jeden z nich, ten który odbierał blachy, był przypięty szelkami. Gdy wykonali dwa cykle transportu, około godz. 15:00 przyszedł do nich A. S. i oznajmił, że druga zmiana będzie kontynuowała wciąganie blach. Po jakimś czasie na miejscu przy luku transportowym pojawiła się druga zmiana nadzorowana przez B. P.. Oskarżony przekazał im robotę i druga zmiana zabezpieczała luk transportowy tzn. robili żywą barierę, aby nikogo nie wpuszczać. Oskarżony wyjaśnił, że poszedł na nastawnię, żeby przekazał obchodowemu, że zakończył pracę i przekazał roboty drugiej zmianie. Potem poszli do szatni, a o wypadku dowiedział się, gdy był już za bramą. Oskarżony wyjaśnił, że gdy schodził nie zauważył żadnej innej firmy wykonującej prace, a obchodowy nie poinformował go rano, że jakieś inne firmy będą tam pracować.

Oskarżony B. P. również nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił (k. 117, k. 197-198, k. 650), że w dniu 27 października 2014 r. jego szef R. R. (2) poinformował go, że będą pracować na Elektrowni (...) w godz. 16:00-4:00 rano. Razem z oskarżonym miało pracować 7 pracowników, co wynikało z polecenia nr (...). Oskarżony wyjaśnił, że to polecenie określało, że mają zacząć pracę o godz. 18:00 i pracować do 6:00 rano, ale A. S. z firmy (...) ustalił, że będą pracować od godz. 16:00 do 4:00. Do pracy przyszli więc około godz. 15:00, przebrali się w szatni i poszli na warsztat, gdzie czekali na nich szefowie R. R. (2) i D. G. - kierownik z firmy (...). Tam oskarżony dostał od R. R. (2) polecenie nr (...). Kazano im pójść na reaktor 11, aby zmienić pierwszą zmianę, gdyż transportowali blach do góry, a luki były otwarte. Oskarżony wyjaśnił, że następnie miał pójść otworzyć polecenie. Zrobił tak jak mu kazano. Nikt nie poinformował go, że razem z jego brygadą będą pracować ludzie z innej firmy. Brygada oskarżonego podpisała się na liście obecności. Na miejscu na reaktorze 11 D. P. (2) przekazał oskarżonemu, że mają dalej wciągać blachy, bo dźwig zewnętrzny jest zepsuty. Oskarżony wyjaśnił, że przed objęciem stanowiska nie rozmawiał z Ł. H., ale wiedział, że na poprzedniej zmianie, którą kierował brygadzista Ł. H., została zdemontowana kratka na podeście i spuszczony został łańcuch wciągarki w celu transportowania blach do góry.

Oskarżony podał, że po ustaleniu, kto i co będzie robił, wysłał jedną osobę, aby zmieniła pracownika podpinającego blachę. Drugą osobę wysłał na podest niżej, by była przy luku. Wszyscy mieli czekać na otwarcie polecenia i przybycie kierownika ze (...). Oskarżony udał się na nastawnię w celu otwarcia polecenia. W trakcie otwierania polecenia dowiedział się, że był wypadek. Natychmiast udał się na miejsce, gdy udzielano pierwszej pomocy poszkodowanemu. Następnie kazano im opuścić strefę pracy, więc poszli na warsztat tak jak im kazano.

Oskarżony Ł. P. w swych wyjaśnieniach podkreślał, że wykonywał polecenia przełożonych i nie wiedział, że kto inny ma z nimi pracować. Podlegli mu ludzie zostali poinformowani o zagrożeniach i mieli wymagane uprawnienia, odzież roboczą i kaski, zaś teren pracy był ogrodzony taśmą ostrzegawczą.

Wyjaśnieniom oskarżonych Sąd dał wiarę albowiem przeprowadzone w sprawie dowody potwierdziły prawdziwość ich relacji co do czynności jakie podejmowali w dniu zdarzenia i osób, które zadecydowały o takim a nie innym wykonywaniu przez nich zleconych prac na kotle K-11.

Oceniając materiał dowodowy, w pierwszej kolejności odnieść należało się do kwestii, czy oskarżeni, jako brygadziści kierujący zespołami pracowników na dwóch następujących po sobie zmianach, byli przełożonymi pokrzywdzonego R. D., a więc czy byli odpowiedzialni za zorganizowanie jego stanowiska pracy zgodnie z przepisami BHP. Zgodnie bowiem z art. 212 kp odpowiedzialność w tym zakresie ponosi osoba kierująca pracownikami.

Jak wynikało zeznań świadków M. S., J. W., A. S., R. R. (1) i M. K., które w tym zakresie nie budziły wątpliwości, w dniu 22 października 2014 r. odbyła się narada, podczas, której uzgodniono, że pracownicy firmy (...), w tym pokrzywdzony R. D. będą pracować wspólnie z pracownikami firmy (...) na ich poleceniu i pod ich kierownictwem. W naradzie tej nie uczestniczyli przedstawiciele firmy (...), w tym oskarżeni, a ustalenia z narady nie zostały im przekazane. Również z wystawionych przez (...) S.A. poleceń wykonania pracy nr (...) z 26.10.2014 r. dla Ł. H. oraz nr (...) z 22.10.2014 dla B. P. (którego zresztą oskarżony nie zdążył otworzyć, gdyż doszło do wypadku), nie wynikało by oskarżeni mieli kierować pracą pracowników z innej firmy. Pracownicy firmy (...) nie zostali dopisani ani do polecenia wystawionego dla oskarżonego Ł. H., ani do polecenia pracy dla oskarżonego B. P.. Na pierwszej zmianie pracownicy firmy (...) pracowali niezależnie od pracowników firmy (...), bez pisemnego polecenia, co zostało potwierdzone przez świadka R. R. (1) (k. 389), który zeznał, że w dniu 26 października 2014 r. zanim jeszcze jego pracownicy rozpoczęli prace, był na kotle K-11, udał się w to miejsce i spotkał tam pracowników firmy (...), których wedle jego wiedzy nie powinno tam być. Okazało się, że mają oni polecenie pisemne do 26 października 2014 r. Było to polecenie nr (...) (k. 70), które wystawiono na dzień 26 października 2014 r. od godz. 6:00-18:00. Prace wynikające z tego polecenia nie zostały zakończone tego dnia i pracownicy firmy (...) kończyli je dnia następnego na pierwszej zmianie, co potwierdzały zeznania świadka M. D. (k. 683-684). Świadek R. R. (1) zeznał, że gdy w dniu 26 października 2014 r. zobaczył na kotle K-11 pracowników z innej firmy, zadzwonił w tej sprawie do A. S., który powiedział mu, że w takim razie pracownicy z firmy (...) rozpoczną pracę następnego dnia, a on przyjdzie rano na warsztat na odprawę i ustali zakres wykonywanych prac.

W świetle tych dowodów, nie budziło wątpliwości, że oskarżeni, a szczególnie oskarżony B. P., nie tylko nie został poinformowany o tym, że w jego brygadzie będą pracować też osoby z innej firmy, ale nie miał żadnych przesłanek, by przypuszczać, że do jego obowiązków będzie należał nadzór nad pracą pracowników firmy (...). Zdaniem Sądu to A. S. powinien był poinformować przedstawicieli firmy (...) o tym, że do brygady oskarżonego P. dołączą pracownicy z firmy (...). Przesłuchany w sprawie jako świadek A. S. przyznał, że nie przekazał takiej informacji to firmy (...). Nie budziło też wątpliwości, w świetle zeznań świadków oraz zgromadzonej dokumentacji dotyczącej zasad BHP, że w sytuacji, gdy w danym miejscu prace miały wykonywać różne firmy konieczne było wyznaczenie koordynatora prac tych zespołów. W rozpatrywanym przypadku nie powołano koordynatora, a pomysł dopisania pracowników firmy (...) do polecenia wystawionego na firmę (...), miał służyć obejściu tego wymogu. Nie budziło więc żadnych wątpliwości, że oskarżonemu B. P. nie powierzono funkcji koordynatora pracy dwóch zespołów pracowników i nie był on odpowiedzialny za zorganizowanie stanowiska pracy R. D. zgodnie z przepisami BHP. Z opinii uzupełniającej wydanej w sprawie przez biegłego z zakresu BHP D. S. (k. 505-510) jasno wynikało, że do czasu wpisania R. D. do polecenia pisemnego, odpowiedzialnym za dopuszczenie go do miejsca, z którego upadł był jego brygadzista J. W., który wydał pracownikom firmy (...) polecenie zgłoszenia się do firmy (...) na kocioł do prowadzącego celem wpisania się i podpisania w załączniku do polecenia. Biegły zaznaczył, że pracownicy nie wpisani do polecenia nie mogli podjąć pracy. Biegły stwierdził również, że przed dopisaniem R. D. do polecenia, nie było osoby odpowiedzialnej za poinformowanie go o zagrożeniu w miejscu wykonywania pracy. W ustnej opinii uzupełniającej wydanej na rozprawie w dniu 3 kwietnia 2018 r. (k. 525-527) biegły podkreślił, że w rozpatrywanej sprawie, gdy nastąpił wypadek, nie doszło jeszcze do wykonywania żadnej pracy przez pracowników firmy (...). Biegli użył sformułowania „to było tylko spotkanie, na które stawili się pracownicy Regeneratora i (…) mieli poinformować pana P. o tym, że razem będą wykonywać prace na jednym poleceniu”.

Analizując zgromadzoną w toku postępowania dokumentację, Sąd podzielił zapatrywanie obrońcy, że firma (...) nie była odpowiedzialna merytorycznie za wykonanie prac związanych z czyszczeniem katalizatorów kotła K-11, lecz podmiotem odpowiedzialnym za te prace była firma (...), która otrzymała zlecenie od firmy (...). Zlecenie to firma (...) realizowała korzystając z pracowników firmy (...), którzy zostali „wynajęci” do wykonania tych prac. Wynikało to z treści zlecenia i innych związanych z nim dokumentów. Zakres prac na zleceniu dla firmy (...) został określony bardzo ogólnikowo jako „Czyszczenie modułów katalitycznych na bloku 11 zamykanie belek (...) i belek wkładów katalitycznych, blokowanie katalizatorów” (zlecenie nr ZK/KK/ (...) z dnia 24 października 2014 r. k. 412, korespondencja mailowa k. 413, oferta nr (...) k. 414). Jak wynikało z zeznań przesłuchanych w sprawie świadków, a także wyjaśnień oskarżonych, pracownicy firmy (...) mieli wykonywać czynności, które wskazali im nadzorujący ich prace pracownicy firmy (...), a więc na pierwszej zmianie A. S., a na drugiej D. G., którzy wskazywali jakie prace i w jaki sposób mają być wykonane przez pracowników firmy (...). Do z tymi osobami oskarżeni mieli konsultować kwestie techniczne i do nich zwracać w razie problemów. Tak było na pierwszej zmianie, gdy pracowała brygada oskarżonego Ł. H. i A. S. decydował jakie prace będą wykonywać, w jaki sposób rozwiązać problem zepsutego dźwigu zewnętrznego. W toku postępowania nie ujawniono żadnego dokumentu, który świadczyłby o tym, że firma (...) była odpowiedzialna merytorycznie za prace wykonywane na kotle nr 11, by dysponowała technologią wykonania tych prac. W powołanych wcześniej dokumentach tj. korespondencji mailowej, ofercie oraz zleceniu, nie odwoływano się do technologii wykonania tych prac, wskazano jedynie stawkę za roboczogodzinę, która miała być rozliczna po obmiarze przepracowanych godzin. Przed zleceniem prac firma (...) przesłała do firmy (...) wykaz pracowników wraz z oświadczeniami o badaniach lekarskich, szkoleniach i świadectwach kwalifikacji (k. 425-426). Po wykonaniu tych prac firma (...) przesłała do firmy (...) zestawienie godzinowe za prace wykonane w okresie od 26 października do 8 listopada 2014 r. (k. 417-419) wraz z wykazem pracowników, którzy pracowali w poszczególnych dniach. Prace te zostały odebrane i na tą okoliczność spisano protokół odbioru (k. 420).

O tym, że firma (...) jedynie „wynajęła” swoich pracowników do wykonania prac pod nadzorem firmy (...) świadczył również fakt, że w naradzie w dniu 22 października 2014 r., na której omawiano zakres prac, termin rozpoczęcia i sposób ich wykonania, uczestniczyli jedynie przedstawiciele firm (...), a nie został zaproszony na naradę przedstawiciel firmy (...). Z zeznań świadka M. S. – przedstawiciela firmy (...) wynikało, że firma (...) zleciła prace gwarancyjne na kotle K-11 firmy (...) to właśnie przedstawiciele tych firm byli dla świadka „partnerem” w omawianiu szczegółów wykonania tych prac, wyjaśnianiu wątpliwości technicznych.

W świetle powyższego jako niewiarygodne uznać należało zeznania świadków D. G. (k. 437-440) i A. S. (k. 480-485) z firmy (...) jakoby firma (...) dysponująca technologią prac miała ją przekazać firmie (...), a oni mieli jedynie grzecznościowo służyć pomocą techniczną „w ramach dobrej współpracy”. Zdaniem Sądu wskazani świadkowie, a szczególnie A. S., starali się minimalizować swoją rolę w tym przedsięwzięciu, być może w obawie przed odpowiedzialnością za zaistniały wypadek. Przeprowadzone przez Sąd postępowanie dowodowe wykazało natomiast, że to właśnie wskazani pracownicy firmy (...) sprawowali nadzór techniczny, merytoryczny nad pracami wykonywanymi przez pracowników firmy (...). A. S. wskazywał jakie prace mają być wykonane i doglądał postępu tych prac, czy są prowadzone zgodnie z harmonogramem i technologią. Sąd nie dał wiary zeznaniom świadka A. S. również w tym zakresie kiedy twierdził, że nic nie wie, czy tego dnia był zepsuty dźwig zewnętrzny, że nikt go nie pytał o zgodę na otwarcie luku transportowego, a pracownicy firmy (...) mogli otworzyć samodzielnie ten luk, bo to wynikało z technologii. Twierdzenia te nie znajdowały oparcia w materiale dowodowym w sprawie, z którego wynikało, że pracownicy brygady Ł. H. pracowali pod nadzorem A. S. i z nim oskarżony uzgadniał sposób rozwiązania zaistniałych problemów. Zdaniem Sądu podejmując decyzję o otwarciu luku transportowego i niezamykaniu go po zakończeniu pracy pierwszej, na A. S. ciążył obowiązek dopilnowania by podczas zmiany brygad zabezpieczyć wlot tego luku przed przypadkowym wpadnięciem jakiejś osoby. Zaznaczyć jednak od razu należało, że taki obowiązek ciążył również na oskarżonym Ł. H. jako brygadziście zespołu pracowników. Oczywistym było, że istniejące w rejonie tych prac zabezpieczenia w postaci taśm ostrzegawczych i tabliczki przy wejściu na podesty, nie były wystarczającym zabezpieczeniem przed przypadkowym wpadnięciem pracownika do otworu luku transportowego.

Nie zasługiwały na uwzględnienie wyjaśnienia oskarżonego Ł. H., jakoby pracownicy brygady mieli być „żywą barierą” zabezpieczającą otwór luku transportowego. Właściwe zabezpieczenie tego miejsca wymagało bowiem zastosowania innych środków w postaci chociażby barierek uniemożliwiających swobodny dostęp do otworu. Zdaniem Sądu polecenie, jakie oskarżony otrzymał od A. S. żeby zostawić otwarty luk transportowy i przekazać go drugiej zmianie, która miała kontynuować prace transportowe, z punktu widzenia oskarżonego, wykluczało możliwość zabezpieczenia luku poprzez włożenie na miejsce wyciągniętych wcześniej kratownic.

Reasumując, Sąd ustalił, że oskarżeni Ł. H. i B. P. nie byli przełożonymi pokrzywdzonego R. D. i nie odpowiadali za zapewnienie mu bezpiecznych warunków pracy. W przypadku oskarżonego Ł. H. ustalenie to wynikało również faktu, że był on brygadzistą na pierwszej zmianie, zaś pokrzywdzony miał podjąć pracę na zmianie drugiej. Ustalenie takie wynikało także z opinii biegłego D. S., który stwierdził, że dopóki pokrzywdzony nie został wpisany przez oskarżonych do ich polecenia wykonywania pracy, to nie podlegał oskarżonym i nie ponosili oni odpowiedzialności za jego bezpieczeństwo.

Sąd podzielił zapatrywanie biegłego D. S. (k. 118-125), że zaistniałe zdarzenie było spowodowane m.in. złą organizacją pracy i brakiem koordynacji pracy dwóch zespołów pracowników. Wbrew obowiązującym przepisom nie wyznaczono bowiem koordynatora, a co gorsza nie poinformowano nawet brygadzisty z firmy (...) tj. oskarżonego B. P. o tym, że jego brygada będzie pracować wspólnie z pracownikami Regeneratora. Zdaniem Sądu obowiązek przekazania takich informacji ciążył na przedstawicielach firmy (...), pod nadzorem której pracowała brygada oskarżonego Ł. H. i miała pracować brygada oskarżonego B. P.. Powołanie koordynatora leżało natomiast w gestii firm (...), która dała zlecenia firmom (...). Zlecone prace miały być wykonywane w strefie niebezpiecznej, w której występowało zagrożenie upadku z wysokości, stąd też konieczne było również ze strony firmy (...), w tym Ł. G., który w ramach tych prac był poleceniodawcą, zadbanie aby dochowane zostały procedury związane z wykonywaniem pracy przez różne firmy w tym samym miejscu. Skoro Ł. G. zadecydował, że pracownicy firmy (...) mają się dopisać do polecenia pracy wystawionego brygadzie oskarżonego B. P., winien był dopilnować, by ustalenia te dotarły do wszystkich zainteresowanych. Nie sposób bowiem obciążać skutkami tych zaniedbań oskarżonych.

Jako wiarygodne ocenił Sąd zeznania świadków M. K. i R. R. (1) z firmy (...) Sp. z o.o. Świadkowie byli zorientowani co do obowiązujących na terenie Elektrowni przepisów BHP. W swych zeznaniach potwierdzili okoliczność, że nie przekazano im ustaleń z narady z dnia 22 października 2014 r. i informacja o pomyśle dopisania pracowników firmy (...) do polecenia wystawionego na firmę (...) nie dotarła do oskarżonego B. P.. Zeznania wskazanych świadków były też podstawą ustalenia, że praownicy firmy (...) zostali de facto jedynie wynajęci do wykonania prac serwisowych na kotle K-11, zaś za stronę merytoryczną tych prac odpowiadali pracownicy firmy (...). Zeznania świadków znajdowały potwierdzenie w dokumentacji związanej ze zleceniem, o czym była już mowa powyżej.

Zeznania świadków K. L., S. S., Z. C., D. P. (1), A. P. dotyczyły w głównej mierze okoliczności samego wypadku, któremu uległ R. D. i faktu, że luk transportowy nie został wygrodzony żadną barierką czy rusztowaniem, które chroniłyby przed przypadkowym upadkiem. Nie ujawniły się w sprawie okoliczności, które podważałyby wiarygodność tych zeznań. Okoliczności związane z rozciągnięciem taśm ostrzegawczych na poziomie +10 i przy wejściu na podest potwierdzone zostały dokumentacją fotograficzną sporządzoną przez Państwową Inspekcje Pracy bezpośrednio po wypadku.

Świadkowie J. P., M. S., J. W., Ł. G. nie byli na miejscu w czasie zdarzenia. Ich zeznania posłużyły do ustalenia okoliczności powierzenia przez firmę (...) prac serwisowych na kotle K-11 firmom (...). Nie ujawniły się okoliczności podważające wiarygodność tych zeznań.

Zeznania świadka D. D. odnosiły się w głównej mierze do stanu zdrowia i funkcjonowania pokrzywdzonego R. D. po wypadku, jakiemu uległ w dniu 27 października 2014 r.

Powołany w postępowaniu przygotowawczym biegły z zakresu (...) w opinii z dnia 22 czerwca 2015 r. (k. 118-125) stwierdził, że bezpośrednią przyczyną wypadku był niezabezpieczony przez pracowników firmy (...) otwór w podeście na wysokości 24 m w rejonie katalizatora kotła K-11, wskutek czego pracownik R. D. wpadł do tego niezabezpieczonego otworu. Jako przyczynę organizacyjną wypadku przy pracy, biegły wskazał, brak nadzoru oraz prawidłowej koordynacji dwóch zespołów pracowników firm (...) oraz (...) od godz. 16:00 dnia 27 października 2014 r. polegający na dopuszczeniu do wejścia w strefę pracy na poziomie 24 m w rejonie katalizatora kotła K-11, w której występowało zagrożenie upadku z wysokości przez niezabezpieczony otwór luku transportowego. Zdaniem biegłego wystąpiła również przyczyna ludzka tego wypadku, a mianowicie zaskoczenie poszkodowanego niespodziewanym zdarzeniem polegającym na niezamierzonym wejściu do strefy, gdzie znajdował się niezabezpieczony otwór luku transportowego. To niespodziewane zdarzenie, zdaniem inspektora pracy, było związane z brakiem odpowiedniej koordynacji prac dwóch zespołów wykonujących pracę, co wiązało się z brakiem zapewnienia właściwego nadzoru nad pracownikami wykonującymi prace w rejonie wykonywanych prac.

Zdaniem biegłego, uchybienia związane z pisemnym poleceniem wykonania pracy oraz związane z brakiem wiedzy przez kierującego zespołem (...) o wykonywaniu pracy w jego zespole przez pracowników firmy (...), nie miały związku z przyczyną wypadku przy pracy, gdyż bezpośrednią przyczyną wywołującą wypadek był brak zabezpieczenia otworu luku transportowego, za którego wykonanie była odpowiedzialna brygada pracująca pod nadzorem Ł. H.. Biegły stwierdził, że w momencie wykonywania prac transportowych takiego otworu się nie zabezpiecza, ale z uwagi na to, że podczas wykonywania prac transportowych miejsce to jest miejscem niebezpiecznym dla innych pracowników niewykonujących prac transportowych, a np. przechodzących obok, to miejsce to musi być oznakowane w dowolny sposób w celu poinformowania tych pracowników (niewykonujących prac transportowych) o zagrożeniu upadkiem z wysokości. Po zakończeniu prac transportowych i przed przejęciem prac przez drugą brygadę ww. otwór musiał być zabezpieczony przez pracowników, którzy wykonali powyższy luk transportowy. Takie zabezpieczenie jest niezbędne i wymagane, a sposób zabezpieczenia otworu należy do obowiązków kierujących zespołem. Może to być jego widoczne oznakowanie, wygrodzenie balustradami lub też zakrycie otworu tzn. włożenie w otwór krat, które zostały wcześniej zdjęte. Po zakończeniu prac w strefie pracy kierujący zespołem jest obowiązany sprawdzić jej zabezpieczenia.

Zdaniem biegłego oskarżony Ł. H. nie sprawdził i nie wyegzekwował, aby luk transportowy otworzony przez pracowników, którzy byli pod jego nadzorem, po zakończeniu prac był zabezpieczony, w dowolny sposób przez upadkiem z wysokości pracownika. Z kolei oskarżony B. P. jako kierujący zespołem pracowników, którzy mieli wykonywać pracę na drugiej zmianie, nie dopełnił swoich obowiązków w zakresie wycofania podległych mu pracowników z miejsca pracy, jeżeli polecenie pisemne nie zostało otwarte, a miejsce pracy nie zostało przygotowane przez dopuszczającego i zostawił zespół pracowników bez nadzoru.

W pisemnej opinii uzupełniającej z dnia 30 stycznia 2018 r. (k. 505-510) biegły D. S. stwierdził natomiast, że do czasu wpisania R. D. do polecenia pisemnego odpowiedzialnym za dopuszczenie go do miejsca, z którego upadł był jego brygadzista J. W., który wydał pracownikom firmy (...) polecenie zgłoszenia się do firmy (...) na kocioł do prowadzącego celem wpisania się i podpisania w załączniku do polecenia. Pracownicy niewpisani do polecenia nie mogli podjąć pracy. Biegły stwierdził również, że przed dopisaniem R. D. do polecenia, nie było osoby odpowiedzialnej za poinformowanie go o zagrożeniu w miejscu wykonywania pracy. W ustnej opinii uzupełniającej wydanej na rozprawie w dniu 3 kwietnia 2018 r. (k. 525-527) biegły podkreślił, że w rozpatrywanej sprawie, gdy nastąpił wypadek, nie doszło jeszcze do wykonywania żadnej pracy przez pracowników firmy (...). Biegli użył sformułowania „to było tylko spotkanie, na które stawili się pracownicy Regeneratora i (…) mieli poinformować pana P. o tym, że razem będą wykonywać prace na jednym poleceniu”.

Wnioski płynące z opinii biegłego D. S. Sąd w zdecydowanej większości podzielił. W miarę prowadzonego postępowania i ujawniania nowych okoliczności, biegły modyfikował swe wnioski, każdorazowo merytorycznie i wyczerpująco uzasadniając swoje stanowisko. Strony nie kwestionowały opinii biegłego. Sąd nie podzielił jedynie stwierdzenia biegłego wypowiedzianego na rozprawie w dniu 3 kwietnia 2018 r. (k. 526), że gdy pierwsza brygada zeszła nie zabezpieczając otworu luku transportowego, przez jakiś czas nie było tam żadnej osoby, miejsce było bez nadzoru, najpierw weszli pracownicy firmy (...), a potem doszli pracownicy firm (...). Stwierdzenia te nie znajdowały potwierdzenia w materiale dowodowym zgromadzonym w sprawie, z którego wynikało, że pracownicy drugiej brygady pojawili się w tym miejscu, gdy jeszcze była pierwsza brygada i przejęli miejsce pracy bezpośrednio od pierwszej brygady. Nie było więc sytuacji, że miejsce z otwartym lukiem transportowym pozostawiono bez żadnego nadzoru.

Brak było podstaw by kwestionować wiarygodność dokumentów ujawnionych w toku przewodu sądowego. Jako pełne, jasne i nie zawierające sprzeczności ocenił Sąd opinię sądowo-lekarską wydana przez biegłego R. C. (k. 105-106), a także opinie biegłego neurologa (k. 449-454), biegłego psychiatrę (k. 467-471).

Przestępstwa z art. 220 § 1 kk dopuszcza się ten, kto, będąc odpowiedzialny za bezpieczeństwo i higienę pracy, nie dopełnia wynikającego stąd obowiązku i przez to naraża pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Przestępstwo to ma charakter indywidualny. Jego sprawcą może być wyłącznie osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo i higienę pracy. Krąg osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i higienę pracy wyznacza zakresem obowiązków poszczególnych osób funkcjonujących w danej strukturze organizacyjnej. Osobą taką jest przede wszystkim kierownik zakładu pracy, choć może to być także inna osoba kierująca pracownikami (art. 212 k.p.). Odpowiedzialność konkretnej osoby za bezpieczeństwo i higienę pracy nie musi wynikać z przepisu ustawowego, ale jej źródłem może być umowa, wewnętrzne regulaminy, wykaz czynności, regulamin pracy. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 19 lutego 2013 r. sygn. akt IV KK 216/12 ( LEX nr 1288762) stwierdził, że dla objęcia kierownika, majstra, brygadzisty, czy innej osoby kierującej pracownikami obowiązkami w sferze bezpieczeństwa i higieny pracy, w rozumieniu przepisu art. 212 k.p., nie jest konieczna żadna wyjątkowa forma, w szczególności obowiązki te nie muszą stanowić treści umowy o pracę lub innego źródła stosunku pracy, na podstawie którego osoba kierująca pracownikami jest zatrudniona, nie muszą także być włączone do zakresu czynności. Sam bowiem fakt pełnienia wobec pracowników funkcji kierowniczych czyni te osoby, jako osoby kierujące pracownikami, podmiotami obowiązków wymienionych w art. 212 k.p. Pracownik, któremu powierzono kierowanie pracą innych, z samej istoty sprawowanej funkcji jest zobowiązany do stałego czuwania nad tym, aby praca podległych mu pracowników przebiegała zgodnie z przepisami lub zasadami bezpieczeństwa i higieny pracy.

Jak wynikało z poczynionych w sprawie ustaleń faktycznych, pokrzywdzony R. D. nie został wpisany do żadnego z poleceń wykonania pracy wystawionych oskarżonym. Co więcej, żaden oskarżonych nie został poinformowany, że na drugiej zmianie będzie pod ich nadzorem pracował R. D.. Oskarżony B. P. nie miał wiedzy, że pokrzywdzony będzie z nim pracować na drugiej zmianie. Tym samym ani Ł. H. ani B. P. nie byli odpowiedzialni wobec pokrzywdzonego za bezpieczeństwo jego pracy, nie ciążył na nich obowiązek zapewnienia pokrzywdzonemu warunków pracy w sposób odpowiadający przepisom BHP.

Zgodzić należało się ze stwierdzeniem biegłego D. S. (k. 509), że w takiej sytuacji odpowiedzialnym za dopuszczenie pokrzywdzonego do miejsca, z którego upadł, był jego brygadzista J. U., który wydał pracownikom firmy (...) tj. Z. C., D. P. (1) i pokrzywdzonemu, polecenie zgłoszenia się na kocioł K-11 do prowadzącego z firmy (...) celem dopisania się do polecenia wystawionego na firmę (...).

W świetle powyższego, wobec ustalenia, że oskarżeni nie byli odpowiedzialni za bezpieczeństwo pracy pokrzywdzonego R. D., który nie był podległym im pracownikiem, wykluczyć należało możliwość przypisania oskarżonym sprawstwa występku z art. 220 § 1 czy § 2 kk.

Rozważenia wymagała zatem kwestia odpowiedzialności oskarżonych przez pryzmat art. 160 kk.

Przepis art. 160 § 1 kk stanowi, że odpowiedzialności karnej podlega ten, kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Dla odpowiedzialności z tego przepisu wymagane jest, aby niebezpieczeństwo, o jakim mowa w tym przepisie, było bezpośrednie, a więc natychmiastowe, realne, konkretnie istniejące w sytuacji już stworzonej przez sprawcę, bez jego dalszych możliwych działań. Bezpośredniość niebezpieczeństwa jest to taka sytuacja, gdy nieuchronnym następstwem dalszego rozwoju sytuacji, bez konieczności pojawienia się jakichś nowych czynników „dynamizujących”, jest niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia (por. postanowienie Sądu Najwyższego z 19.01.2011 r. sygn. IV KK 356/10; A.Zoll, (w:) I. Andrejew (red.): System prawa karnego, tom IV cz. 1, 1985 r.). Z bezpośredniością mamy do czynienia tam, gdzie wedle dającego się przewidzieć przebiegu przyczynowości, istnieją wszelkie realne przesłanki do przyjęcia, że następstwa, o których mowa w przepisie zrealizują się w ramach następnego ogniwa jej przebiegu.

Przeprowadzone w sprawie postępowanie dowodowe wykazało, że bezpośrednią przyczyną wywołującą wypadek, wskutek którego pokrzywdzony R. D. doznał obrażeń ciała, które spowodowały u niego chorobę realnie zagrażającą życiu, było zaniechanie należytego zabezpieczenia otworu luku transportowego. Dlatego rozważając kwestię możliwości przypisania oskarżonym sprawstwa występku z art. 160 kk uwzględnić należało uregulowanie art. 2 kk. Przepis ten stanowi, że odpowiedzialności karnej za przestępstwo skutkowe popełnione przez zaniechanie podlega ten tylko, na kim ciążył prawny, szczególny obowiązek zapobiegnięcia skutkowi. Treść tego przepisu wskazuje zatem na zawężenie podmiotowe odpowiedzialności za ten rodzaj przestępstw. Ograniczona jest ona do osób, na których ciążył prawny, szczególny obowiązek zapobiegnięcia skutkowi, a więc znajdujących się względem dobra chronionego normą sankcjonowaną w pozycji gwaranta. W tym znaczeniu każde przestępstwo skutkowe z zaniechania jest przestępstwem indywidualnym. Przypisanie skutku w przypadku zaniechania opiera się na określonym powiązaniu normatywnym, nie zaś na związku przyczynowym jako warunku odpowiedzialności karnej za przestępstwo z działania. Skutek stanowiący znamię przestępstwa materialnego z zaniechania może być przypisany tylko tym osobom, które nie wypełniły ciążącego na nich prawnego, szczególnego obowiązku (powiązanie normatywne), a nastąpieniu skutku urzeczywistniło się niebezpieczeństwo, które miało być odwrócone przez wykonanie tego obowiązku (powiązanie kauzalne). Ta ostania przesłanka stanowi warunek obiektywnego przypisania skutku za bezprawne zaniechanie (vide: wyrok Sądu Najwyższego z 12 grudnia 2012 r., sygn. V KK 6/12, OSNKW 2013/3/22).

Otwór luku transportowego został wykonany przez brygadę pracującą pod nadzorem oskarżonego Ł. H., na polecenie ustne wydane przez A. S., który z ramienia firm (...) nadzorował prace brygady oskarżonego i z którym oskarżony konsultował kwestie techniczne i sposób wykonania zleconych prac. Zgodzić należało się ze stanowiskiem biegłego D. S., że w momencie wykonywania prac transportowych takiego otworu się nie zabezpiecza, gdyż uniemożliwiałoby to wykonywanie tych prac. Z uwagi jednak na fakt, że podczas wykonywania prac transportowych miejsce to było miejscem niebezpiecznym dla innych pracowników niewykonujących prac transportowych, a np. przechodzących obok, to miejsce to musiało być oznakowane w dowolny sposób w celu poinformowania tych pracowników (niewykonujących prac transportowych) o zagrożeniu upadkiem z wysokości. Z zeznań przesłuchanych w sprawie świadków wynikało, że przy wejściu na podesty znajdowały się taśmy ostrzegawcze i tablica (...). Taśmy te zostały udokumentowane na zdjęciach wykonanych przez Państwową Inspekcję pracy (k. 39). Na zdjęciach taśmy są pozrywane, lecz nie sposób było ustalić, czy do ich zerwania doszło jeszcze w trakcie prac transportowych prowadzonych przez pierwszą brygadę, czy już po wypadku. Tym niemniej, już z racji takich ostrzeżeń, pracownicy wchodzący na górę winni byli wzmocnić swoją czujność pod kątem możliwości wystąpienia zagrożeń dla ich bezpieczeństwa. Nie ulegało wątpliwości, że po zakończeniu prac transportowych i przed przejęciem prac przez drugą brygadę ww. otwór powinien być zabezpieczony przez pracowników, którzy wykonali powyższy luk transportowy. Przepisy nie określają, jakiego rodzaju ma to być zabezpieczenie. Sposób zabezpieczenia otworu należy do obowiązków kierujących zespołem. Mogło to być widoczne oznakowanie otworu, wygrodzenie go balustradami.

Oskarżony Ł. H. po zakończeniu prac swojej brygady, nie dopilnował, żeby dostęp do luku transportowego został utrudniony materialną przeszkodą. W jego mniemaniu zabezpieczeniem luku mieli być pracownicy drugiej brygady, którzy zostali wcześniej poinformowani o zagrożeniu z powodu otwartego luku transportowego i udali się w to miejsce razem z oskarżonym B. P., jeszcze przed otwarciem polecenia pisemnego, właśnie celem przejęcia nadzoru nad nim. Taki sposób postępowania, niewątpliwie sprzeczny z procedurami obowiązującymi na terenie Elektrowni (...), nie był jednak efektem samowolnej decyzji oskarżonego P., lecz wykonaniem polecenia wydanego wcześniej przez nadzorującego prace pierwszej brygady A. S., który zadecydował, aby nie likwidować luku, gdyż druga zmiana będzie kontynuowała wciąganie blach. Taką informację przekazał oskarżonemu B. P. podczas odprawy, jego szef R. R. (1). Oskarżony B. P. wykonał to polecenie i wprowadził pracowników na miejsce wykonywania pracy, ustalił, co kto będzie robił, wysłał jedną osobę na podest niżej, kolejną by zmieniła pracownika podpinającego blachę i pracownicy mieli tak czekać na otwarcie polecenia i przybycie osoby nadzorującej z firmy (...). Podlegli temu oskarżonemu pracownicy zostali należycie uprzedzeni o istniejących w miejscu pracy zagrożeniach i wchodząc na podest wiedzieli, że jest otwarty luk i zachowali ostrożność.

Przepis art. 220 kk ma charakter normy szczególnej w stosunku do przepisu art. 160 kk, z uwagi na określenie normatywnego źródła obowiązku sprawcy jako gwaranta niezaistnienia skutku, a także na zawężeniu kręgu potencjalnych pokrzywdzonych. Między typami przestępstw z art. 220 § 1 i § 2 kk, a odpowiadającymi im typami określonymi w art. 160 kk zachodzi stosunek wykluczania. Jeżeli zatem do wypadku pracownika doszło w rezultacie niewypełnienia obowiązku zapewnienia warunków bezpiecznej pracy, to odpowiedzialność karną za zaistnienia wypadku może ponosić tylko ta osoba, na której ciążył prawny szczególny obowiązek zapobiegnięcia skutkowi, a więc należąca do kręgu podmiotów przestępstw indywidualnych określonych w art. 220 § 1 i § 2 kk.

Skoro oskarżeni Ł. H. i B. P. nie byli osobami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo pracy pokrzywdzonego R. D., to poszukiwanie normatywnej podstawy ich odpowiedzialności karnej w przepisach art. 160 kk pozostaje w kolizji w unormowaniem art. 2 kk, który ogranicza odpowiedzialność za przestępstwo skutkowe z zaniechania do tych tylko osób, na których ciążył prawny szczególny obowiązek zapobiegnięcia skutkowi. Jeszcze raz przypomnieć należało, że zgodnie zaś z art. 212 Kodeksu pracy obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa pracowników spoczywa na osobach kierujących pracownikami.

Na oskarżonych nie ciążył względem pokrzywdzonego R. D., obowiązek zapobiegnięcia narażeniu na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Obowiązek taki mieli oskarżeni jedynie względem podległych im pracowników brygady, a w akcie oskarżenia nie zarzucono oskarżonym, że narazili podległych im pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

W świetle powyższego należało uniewinnić oskarżonych od zarzucanych im czynów.

Wobec uniewinnienia oskarżonych, na podstawie art. 632 pkt 2 kpk kosztami postępowania obciążono Skarb Państwa zasądzając jednocześnie na rzecz oskarżonych kwoty po 21.730,24 zł tytułem zwrotu wydatków związanych z ustanowieniem obrońcy. Wnioskowane przez obronę kwoty nie przekraczały stawek maksymalnych i uwzględniały stopień zawiłości sprawy i nakład pracy obrońcy w celu jej wyjaśnienia.

ZARZĄDZENIE

1.  odpis wyroku wraz z uzasadnieniem doręczyć:

- Prokuraturze Rejonowej w Mikołowie wraz z aktami sprawy,

- pełnomocnikowi oskarżyciela posiłkowego adw. M. N.,

2.  odnotować sporządzenie uzasadnienia w kontrolce uzasadnień;

3.  akta przedłożyć w terminie 14 dni od wykonania pkt 1 lub z upływem.

M., dnia 18 listopada 2019 r.

SSR Anna Zarzycka

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Katarzyna Rokosz
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy w Mikołowie
Data wytworzenia informacji: